sobota, 7 lipca 2018

Zabawa z decoupage. Nowe szaleństwo.

Od czasów mojej fascynacji scrapbookingiem (papierki) i mixmediami (pacianie farbą) uwielbiam sklepy typu wszystko po 1 - 2 - 5 zł.
Pełno tam badziewi różnego rodzaju, ale można też znaleźć prawdziwe skarby.
Udało mi się kupić zestaw dwóch pudełeczek. Podchodziłam do nich trzy razy i wciąż nie mogłam się zdecydować. W końcu przeważyła cena - 2 zł☺.
No i zaczęło się. . .
Jak pudełka to decoupage. Jak decu to serwetki, lakier i inne fajne rzeczy.

Wszystko co jest potrzebne na start zgromadziłam.

To zaczynamy.



Serwetka z pięknymi ważkami.








Wspomniane wcześniej pudełeczka.

Po pomalowaniu pierwszą warstwą farby akrylowej ( użyłam zwykłej białej farby do ścian, która została nam po malowaniu mieszkania) wyszły wszystkie nierówności.








Szlifowanie papierem ściernym.

Znów malowanie.

Ponowne szlifowanie.



Wybrane elementy oderwałam przy pomocy moczonego w wodzie pędzelka.

Sprawdzam jak chcę wszystko przykleić.











Klejem do decu przyklejam fragmenty serwetki.


 I tu się pojawiło się wyzwanie.
Pudełeczka są białe, pozostałości serwetki szare.



Muszę wtopić wszystko w tło.

Na mojej profesjonalnej palecie malarskiej (plastikowa pokrywka od opakowania po ciasteczkach) mieszam farby akrylowe żeby uzyskać idealne szarości.









Przy pomocy pociętej gąbki do mycia naczyń rozprowadzam "pacianiem" odcienie szarości.

Dodałam trochę brązu i bieli.




A na koniec szafirowa zieleń i dla odrobiny blasku perłowa biel.










Środek i dno pudełeczka wcześniej pomalowałam na biało.
Nie podoba mi się ten efekt.
Postanowiłam użyć do zafarbowania bejcy do drewna.






Przez to że bejca jest położona na biały akryl kolor i krycie jest  . . .  takie nijakie.






Suchym pędzlem nałożyłam farbę białą, a potem czarną.






Farbę roztarłam nawilżoną chusteczką dla dzieci.











Całość pokrywam lakierem akrylowym.



Lakier schnie a ja w tym czasie robię znak nieskończoności z masy samoutwardzalnej.




Po wyschnięciu masy pokrywam ją czarnym gesso (podkładem).









Na gesso nakładam trochę zieleni i miedzianej pasty pozłotniczej.







Po wyschnięciu lakieru pudełeczka lekko oszlifowałam papierem ściernym i ponownie polakierowałam.

Wszystko wyschło.

Znaczek przykleiłam na większe pudełeczko.

Koniec pracy ☺.



EFEKT KOŃCOWY







Pudełeczka mi się podobają i wydaje mi się że decoupage zagości u mnie na dłużej.

Bo tyle pięknych serwetek jest na świecie . . .


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz